niedziela, 22 marca 2015

3.Ile warty jest bez ciebie? Ile warty jest mój świat?

Lady Pank- Mój świat bez ciebie 

Jochen
3 dni, 72 godziny, 4320 minut i 259200 sekund.A dla mnie jak wieczność. Do mojego życia wkradła się monotonia. Budzę się, już nie dzięki Anastazji ale cholernemu budzikowi którego czasem pragnąłbym wyrzucić przez okno, Potem idę jeść śniadanie, po które muszę czasem pójść do sklepu. Jem śniadanie z Sirim. Następnie idę z kotem pobiegać, jak na kota Siri potrafi utrzymać tępo czasem tylko się zatrzyma i zacznie rozglądać.Po przebierzce biorę prysznic, ucinam sobie drzemkę i jadę na siłownie. Po siłowni, wracam do domu zamawiam jakiś obiad, oglądam telewizję idę na trening. A żeby urozmaicić sobie wieczór to chodzę czasem do Alka, Paula, Niko. Zamęczam ich swoją obecnością. Dzisiaj przyszedł czas na Krzyśka.
-Jochen nie smutaj człowieku! Jak kocha to wróci-powiedział Ignaczak i poklepał mnie po plecach. Siedziałem u niego i oglądaliśmy jakiś denny film w telewizji.Rozumiem już polski, bardzo dobrze rozumiem. Czasem mam problem ze znalezieniem słowa, a tak to jest dobrze. Bardzo polubiłem Polskę, a teraz to nie wyobrażam sobie abym miał grać gdzie indziej, jak nie w polskim klubie. Jak nie w Rzeszowie. Do tego doszła Anastazja. Nawet nie myślę o tym abym miał gdzieś jechać bez niej. Mam już prawie trzydziestke. Najwyższy czas się ustatkować, bo moja mama się załamie.Anastazja ma lepszą sytuację jest 5 lat młodsza. Kończy studia, ma całe życie przed sobą. Dziwne że ogóle chce się wiązać z takim staruchem jak ja.
-Jochen! Znowu zniknąłeś-powiedział Krzysiek powołując mnie do porządku
-Tak Krzysiu? Mam niewidzialną moc? Ale super!-zaśmiałem się z Krzyśka
-Hahaha to było bardzo zabawne!-wywrócił oczami Krzysiek-Widzę że swoimi beznadziejnymi żarcikami próbujesz za akceptować swoja sytuacje. Jeśli tak to proszę dawaj jeszcze jakieś suchary. Jeżeli to ci pomoże
-Krzysiek! Jesteś beznadziejnym przyjacielem! Nie chciałabym się z tobą przyjaźnić-powiedziała Iwona, która weszła do salonu.
-Ranisz moje uczucia! Moja własna żona-powiedział załamany Igła
-A ty ranisz uczucia Jochena-oskażyła go żona
-Eee tam przyzwyczajiłem się-wzruszyłem ramionami a Krzysiu wybuchł śmiechem
-Wujcio Josień-zawołała Dominisia, która wbiegła do salonu ubrana w piżamkę.
-Cześć Słońce-powiedziałem do dziewczynki która się we mnie wtuliła
-Wujcio Josień? A gdzie ciocia Nastka?-zapytała dociekliwa sześciolatka
-Musiała wyjechać do rodziców-od powiedziałem
-Aaa ale jak wróci to powiedz że musimy iść do kina-powiedziała rozbrykana Ignaczakówna
-Dominika co ty tu jeszcze robisz? Marsz do łóżka!-powiedziała Iwona
-Mamusiu ale mi się nie chce spać! Chcę się bawić z wujciem Josienem-powiedziała mała
-Dominika! Nie wstaniesz do przedszkola-powiedziała 
-Ale Mamuś wujek Josień, tak długo go nie widziałam-dziewczynka wtuliła się we mnie jeszcze bardziej
-Mam pomysł kochanie, pójdę ci przeczytać bajeczkę i pójdziesz spać zgoda?-zapytałem 
-Taaaaak -powiedziała uśmiechnięta i poleciała na górę, ja pobiegłem za nią.
Opowiedziałem jej bajeczkę a dziewczynka szybko zasnęła.Przykryłem ją szczelnie kordełką i zszedłem na dół.
-Jejku jeśli ona ma tak wcześnie zasypiać to musisz do nas codziennie przychodzić-powiedziała Iwona a ja uśmiechnąłem się na jej słowa.
Zawsze marzyłem o dzieciach, i ciągle marze. Uważam że dzieci to największy skarb. 
-Będę się już zbierał,-powiedziałem do Ignaczaków. 
-No weź stary! Jest już druga połowa meczu!-powiedział Igła
-Okej, zostanę-odparłem i usiadłem na kanapie
Mecz się skończył a ja zacząłem się zbierać do domu.
-Dzięki że wpadłeś stary-powiedział na pożegnanie Krzysiek
-Nie ma sprawy, i tak nie mam co robić w domu-odpowiedziałem  
Wyszedłem od Ignaczaków i podążyłem do swojego mieszkania. Nie miałem daleko. 
-Dobry wieczór! Przepraszam, wie pan gdzie jest ulica Słowackiego 15?-zapytała jakaś kobieta,kiedy szedłem do domu.
-Oczywiście to tu za raz.Ominęła ją pani. Akurat tamtędy będę przechodził to panią poprowadzę.-powiedziałem do kobiety, którą ledwo widziałem gdyż latarnie nie były dobrze rozmieszczone. Jedyne co widziałem to jej długie blond włosy.
-Dziękuje panu jestem Lena-przedstawiła się  podała wolną dłoń bo w drugiej trzymała walizkę
-Jochen-od powiedziałem z uśmiechem- Niech pani da tą walizkę.
-Ou dziękuje-powiedziała i podała mi walizkę- Mój brat miał po mnie przyjechać, ale pewnie zapomniał a mi rozładowała się komórka.Przeszłam przez park i powiem szczerze że byłam już przerażona, że będę musiała w nim spać.Ale całe szczęście trafiłam na ciebie-dodała i posłała w moją stronę promienny uśmiech.
-Cieszę się że pomogłem-od powiedziałem
-Jesteś Niemcem?-zapytała po chwili-Przepraszam, nie powinnam się tak bezstrosko pytać
-Nic nie szkodzi-roześmiałem się- Tak jestem z Niemiec, gram w siatkówkę
-Tak myślałam, Jochen Schops, Rzeszów. Nie byłam do końca pewna-roześmiała się- Mieszkałam przez 7 lat w Niemczech. Kibicowałam wam zaraz po Polsce na mistrzostwach.
-Bardzo miło-uśmiechnąłem się- Jesteśmy już pod 15.
-O dziękuje ci bardzo, mam nadzieję że spotkamy się na jakimś meczu Resovii-powiedziała i zniknęła w bloku
Roześmiałem się na myśl tej dziewczyny, która szczerze powiedziawszy przypadła mi do gustu i skierowałem się w stronę domu.

-Cześć kocie!-powiedziałem od razu po wejściu do domu. Siri nawet nie ruszył się z kanapy- Leniwiec!
Skierowałem się do łazienki wziąłem prysznic i już miałem się kłaść spać kiedy szczególne za interesowanie wzbudził album ze zdjęciami który stał na półce. Wyciągnąłem album, który tak dawno oglądałem  i zacząłem przeglądać zdjęcia.  Połowa zdjęć była Nastki, niektóre przedstawiały nas razem. Choć jesteśmy już razem od pół roku to jeszcze nie było okazji do poznania rodziców Anastazji. Ogólnie to dziewczyna nie zbyt często o nich mówi. Do rąk wpadło mi jedno zdjęcie którego wcześniej nie widziałem, było spakowane w kopertę. Przedstwiał dwie dziewczynki na oko siedmio latki. Były przebrane, jedna za księżniczkę, druga za wróżkę. Jestem pewien że wróżką była Nastka. Zdjęcie było podpisane: Nastka i Weronika Bal Przebierańców 13 stycznia 1998. W kopercie było jeszcze dwa zdjęcia. Z tą samą dziewczyną tylko tym razem Bal Gimnazjalisty 2007 rok, Anastazja pięknie wtedy wyglądała. I jeszcze jedno,były na hali, miały wypisane na koszulkach BKS Bielsko-Biała.Zdjęcie było podpisane: Nastka i Wercia na obozie siatkarskim. 18 sierpnia 2004 rok.
Anastazja grała kiedyś w siatkówkę? Kim jest Weronika? Dlaczego mi o tym wcześniej nie powiedziała?



Ach ten Josiek! Rozszalał się na meczach z Jastrzębskim :p Oby tak na LM <3 Ach jak miło SOVIA w finale :D
Proszę o wyrażenie swojej opinii o Blogu  w komentarzach.
Pozdrawiam Szczypiorek. :)



2 komentarze:

  1. Czyli Jochen już wie, że Nastka go okłamywała. Współczuję mu, bo dowiedział się w najgorszy z możliwych sposobów, czyli przypadkiem. Jestem ciekawa jak to wszystko dalej rozwiniesz.
    Przepraszam, że tak krótko, ale katar nie pozwala mi połączyć się z mózgiem.
    Dziś również nowość u mnie http://wybor-serca.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Lady Spark

    OdpowiedzUsuń
  2. Jochen <3
    Czekam na rozwój sytuacji i wyjaśnienie tajemnicy, czemu Anastazja już nie lubi siatkówki. No i kibicuję jej, bo coś czuję, że Lena namiesza.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń