niedziela, 19 kwietnia 2015

Liebster Award


Dziękuję bardzo za nominację od Wiktorii Kur i Oli z bloga http://upewnialam-sie-ze-jestes.blogspot.com/. Nominacja ta jest dla mnie bardzo ważna ponieważ jak zakładałam bloga to bałam się że nikt go nie będzie czytał i że będzie beznadziejny. Ale nie jest taki zły chyba? Tak więc jeszcze raz dziękuję za nominację :)
Liebster Award to nominacja w której nominuje się blogi które uważa się za dobre, świetne. Które zasługują na wyróżnienie. Odpowiada się na 11 pytań i tyle samo się zadaje, oraz rozsyła się do 11 osób. (ja tylu nie nominuję, bo przyznam się że nawet nie znajdę )

Pytania do mnie:
1.Czym dla Ciebie jest pisanie takiego bloga?

Pisanie takiego bloga jest dla mnie bardzo ważne. Mogę wtedy się rozmarzyć, dać rozwinąć wyobraźnie. A po drugie uwielbiam pisać :)

2.Czy trenujesz grę w siatkówkę? Jeżeli tak, to czym dla ciebie jest ten sport?

Tak trenuję siatkówkę. Już tak od sześciu lat. Na początku nie było to takie istotne. Chodziłam bo byłam zapisana. Ale teraz bardzo się przywiązałam do siatkówki. To bardzo wciągający sport. Teraz nie wyobrażam sobię abym w nią nie grała.

3.Z jakim siatkarzem chciałabyś pojechać na wakacje?

Ojejku a mogę z całą Asseco Resovią i Skrą Bełchatów? Naprawdę, no dobra... jak tak to Jochen Schops <3

4.Gdzie pragnęłabyś abyście je spędzili? 

Malediwy *.* 

5.Którą partię wolisz? PiS czy PO? A może preferujesz Twój Ruch?

Wszyscy są.... ale jak już to PO

6.Który Polski klub siatkarski jest Ci najbliższy?

Asseco Resovia Rzeszów <3

7.Co powiedziałabyś swojemu partnerowi (sportowcowi) gdyby sięgnął po MŚ, ME lub jakikolwiek inne ważne dla niego osiągnięcie? 

O jejciu no nie wiem. Pewnie skakałabym z radości i płakała ze szczęścia. Ale mówiłabym że jestem z niego dumna i go kocham. I że jest najlepszym sportowcem na świcie :p

8.Jaka jest Twoja ulubiona książka?

Kocham trylogie Niezgodną ale najbardziej to Zbuntowana

9.Jakie jest Twoje marzenie? (realne i nierealne)

Realne to pojechać na wysztkie Wielkie Szlemy i spotkać tenisistów (to realne ale trudne do spełnienia) oraz chodzić na wszystkie mecze Asseco Resovi ( to też realne ale trudne do spełnienia). A nierealne to pójść na koncert Queenu 

10.Czy umiesz i lubisz gotować?

Umiem parę prostych rzeczy :P. Ale lubię gotować, szczególnie z przyjaciółmi :*

11.Kim dla Ciebie są Polscy siatkarze?

Polscy siatkarze są dla mnie wszystkim. Są idealnym wzorem do naśladowania. Autorytetem. Pokazują że nie wolno się poddawać i że nic z góry nie jest wskazane na porażkę. Ukazują idealną stronę siatkówki, zgranie drużynowe. Teraz kiedy to siatkówka choć trochę ,,urosła" dzięki tym mistrzostwom. Razem z drużyną ostatnio udał nam się pewien turniej :P i tak porównanie do siatkarzy :p. Więc oni są dla mnie i dla mojej drużyny jak najbardziej inspiracją.

Jeszcze raz dziękuję za nominację  oraz dziękuję Wiktorii i Oli za wspaniałe pytania na które bardzo miło się odpowiadało.


A ja nominuję: 

http://wybor-serca.blogspot.com/
http://wciaz-kochajacy-sie.blogspot.com/
http://swiatla-zaprowadza-cie-do-domu.blogspot.com/
http://ironiaa-losu.blogspot.com/
http://brygada-aa.blogspot.com/
http://mas-vale-tarde-que-nunca.blogspot.com/
http://tojestcoswiecejnizpasja.blogspot.com/
Wiem wiem brakuje do jedenastu :P ale uważam że te blogi w pełni zasługują na nominację 


A teraz pytania:
1. Dlaczego piszesz bloga?
2.Trenujesz siatkówkę? Albo inny sport? Dlaczego?
3. Kto jest twoim autorytetem?
4. Jaki jest twój ulubiony siatkarz?
5. Jaki klub jest ci najbliższy?
6.Jakie jest twoje wymarzone miejsce na wakacje?
7. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
8. Jaka jest twoja ulubiona książka?
9.Jakie jest twoje największe marzenie?
10. Jaki jest twój ulubiony kolor?
11. Ile masz lat?

Jeszcze raz bardzo dziękuję

Oraz informacja o kolejnym rozdziale, rozdział pojawi się jak będą komentarze :(



niedziela, 12 kwietnia 2015

6.Unoszę się jak patrzysz na mnie wciąż tak jakbyś chciał mi przypomnieć co czujesz do mnie

Ewelina Lisowska- Na obcy ląd


   Anastazja
Obudziłam się. Odwróciłam się, Jochena nie było. Westchnęłam. Podniosłam się z łóżka i je pościeliłam. Zegar ścienny wskazywał 8: 35. Gdzie jest Josiek?
-Jochen?!- krzyknęłam- głucha cisza. Spróbowałam dodzwonić się do ukochanego ale nie odbierał. Przeszłam całe mieszkanie. Siriego też nie było. Pobiegłam do szafy. Na całe szczęście były wszystkie jego rzeczy. A na półce leżały klucze do samochodu. Uff czyli się nie wyprowadził. Ale gdzie oni są?
Poszłam do łazienki gdzie ubrałam się w za duży czerwony T- shirt i dresy. Miałam w planach wielkie wiosenne porządki. usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Od razu pobiegłam potykając się o dywanik w łazience. Jednak udało mi się dobiec do drzwi. Jochen ściągał buty a kot odrazu pobiegł do miski by pochlipać mleka. Są i moje zguby.
-Gdzie wy byliście?-zapytałam trochę nerwowo
-Witaj kochanie- powiedział jak zawsze spokojny Jochen,- Kupiłem świeże pieczywo. Zechcesz zjeść ze mną śniadanie?
- Nie ignoruj mnie- fuknęłam
-Gdzież bym śmiał- zaśmiał się Josiek, co mnie coraz bardziej denerwowało- Biegałem
-Od kiedy ty z rana biegasz?!- zdziwiłam się. Co jak co ale Josiek do rannych ptaszków nie należał
-Dzięki kochanie. Jestem sportowcem, muszę prowadzić zdrowy tryb życia- westchną
-Rozumiem, rozumiem- wywróciłam oczami nie chcąc prowadzić dalej tematu o jego ,,zdrowym" trybie życia. Chipsy po godzinie 22 też są zdrowe.. Bardzo zdrowe.
- Tak więc co dziś podajesz na śniadanko?-zapytałam z uśmiechem
-Cóż, nie było cię 8 dni. Jak najbardziej teraz twoja kolej na przygotowanie śniadania-wyszczerzył się
-I znowu wróciłam do swoich obowiązków-westchnęłam- A i masz się wynieść z domu..
-Co?????-zdziwił się kiedy usłyszał te słowa
-Na dzisiejszy dzień-wywróciłam oczami- Gdyż nieźle nabałaganiłeś przez ten tydzień.
-Pff to Siri- rzekł

                                                               ******
                                                            3 tygodnie później
Leżałam na kanapie, chora od trzech dni. Wziął mnie jakaś grypa. Świetnie, a za 4 dni mam jechać do Berlina na Final Four. Tak, na Final Four. Kochany Jochenek mi załatwił bilety. Od kiedy powiedziałam mu że chcę uczestniczyć w jego siatkarskim życiu byłam już na 2 meczach z Jastrzębskim Węglem i z Novosibirskiem. Przyznam się szczerzę że atmosfera w podpromiu bardzo mi się podoba. Czuję się cudownie oglądając mecz z jednych z pierwszych rzędów widząc jak świetnie gra mój ukochany. Cudownie było w dzień kobiet, kiedy to po meczu z Jastrzębskim Węglem Jochen został MVP. Po odebraniu nagrody szybko do mnie podbiegł, wręczył mi torcik i rzekł: Widzisz nie musiałaś długo czekać na torta. Wszystkiego najlepszego kochanie. Oraz dostałam soczystego buziaka. Niestety w domu byłam samotna. Josiek pojechał do Armałowa gdzie sobie wypoczywał i trenował. Ja zostałam sama w domu. Przepraszam, przepraszam jest jeszcze Siri. Ale on mi nie zrobi herbaty jak ja nie będę miał sił by wstać z łożka. Niestety.Siri takich umiejętności na posiadał, więc musiałam wstać aby zaparzyć sobie herbaty. Kiedy siedziałam w kuchni w oczekiwaniu na zaparzenie wody rozdzwonił się mój telefon. Siłą woli poczłapałam do sypialni. Na wyświetlaczy napisane było: Josienek
-Halo?-zapytałam zmęczonym głosem
-Witaj słonce jak się czujesz?-zapytał Jochen
-Wyglądam jeszcze gorzej niż się czuje-westchnęłam
-Przepraszam słoneczko że nie mogę być z tobą- westchnął
-Nie masz za co przepraszać. Nawet lepiej że cię nie ma, jeszcze bym cię zaraziła - rzekłam
-Pocieszę cię jeśli Ci powiem że miałem dzisiaj strasznie męczący trening?-zapytał
-Nie- od powiedziałam - Chyba już zjadłam całą paczkę gripeksu i nawet wypiłam ten cholerny fervex ale nic. Męczę się już trzeci dzień-jęknęłam
-Wybierz się do lekarza sunny martwię się- powiedział- Igła cię pozdrawia!
-Też go pozdrów i powiedz mu aby jadł mniej- wysiliłam się na szczyptę humoru
-Igła twierdzi że jest chudy- zaśmiał się
-To powiedz mu aby pilnował ciebie- westchnęłam
-To już nie było zabawne- powiedział niby oburzony
-Tak, tak nie chcę ci zrzędzi idę znowu spać- jęknęłam
-Dobrze słońce moje płaczące dobranoc kocham cię bardziej -powiedział
-Paaa- przeciągnęłam i rzuciłam się na łóżko

                                ***
Obudził mnie znowu dzwonek telefonu. Nie patrząc kto dzwoni od razu odebrałam.
-Jochen, czuję się dobrze nie dzwoń tyle razy-westchnęłam
-Nie jestem Jochen, ale bardzo się cieszę że twój ukochany się o ciebie martwi, ale niestety to ja twoja mama- usłyszałam głos swojej rodzicielki
- Mamo. Przepraszam. Po prostu jestem trochę chora a Josiek jest na zgrupowaniu i tak trochę mnie męczy
-Rozumiem że się martwi to dobrze słońce. Ale dzwonię aby zaprosić was na Wielkanoc do nas.
-Chętnie wpadniemy obgadam to jeszcze z Jochenem
-To zdrowiej tam córuś
-Pa mamo
Miałam już troszkę więcej siły więc poczłapałam do kuchni. Zdziwiłam się że w domu było tak jasno a w sypialni ciemno czyżbym przespała całą noc.
-Witaj kochanie- przestraszyłam się słysząc czyjś głos
-Jejku wystraszyłeś mnie.Co ty tu robisz?-zdziwiłam się widząc Jochena siedzącego w kuchni popijającego kawę
-Jak narazie tu siedzę-powiedział
-Ha ha ha jak zawsze żartobliwy- wywróciłam oczami
-Przecież ci mówiłem że wracam 25.-westchnął
Spojrzałam  na zegarek była godzina 10. Spałam od 19. Wow troszkę przespałam.
-A to witaj znowu w domu kochanie-powiedziałam i usiadłam mu na kolanach
-Widzę że ktoś się już lepiej czuje- zaśmiał się
-Jak się śpi więcej niż pół doby to się tak ma- też się roześmiałam
-Z kim rozmawiałaś w sypialni?-zapytał
- Z mamą, zaprasza nas na Wielkanoc.-powiedziałam
-Było by mi bardzo miło móc poznać twoją rodzinę- powiedział uradowany
-To się bardzo cieszę. Jak emocje przed Final Four?-zapytałam
-Gram przed swoją publicznością można tak powiedzieć-wzruszył ramionami
-Taaa już nie oszukuj że nie masz stresa- wywróciłam oczami- Przed Młodzieżowymi  Mistrzostwami Polski tak się stresowałam ale dałyśmy radę z Bielskiem Białym i nie chwaląc się wygrałyśmy złoto. I nie chwaląc się byłam jedną z najlepszych zawodniczek.
-Ależ ty skromna. A ja tam tylko mam parę medali ale to nic w porównaniu z twoim sukcesem.
-Jesteś złośliwy- fuknęłam i lekko uderzyłam w ramię.
- Yhm wiesz jestem troszkę głodny- westchnął
- To sobie coś zrób ja idę pod prysznic- powiedziałam
-I kto tu jest złośliwy?
                                                 ********
Kibice z Rzeszowa i Bełchatowa zawładnęli Berlinem. Naprawdę to cudowne że ludzie tak jeżdżą za swoimi klubami. Są wiernymi, najlepszymi kibicami na świecie. Mecz ze Skrą. Wszyscy zapowiadali że nie będzie on łatwy. Stresowałam się bardziej niż Jochen. A do tego zgubiłam się w poszukiwaniu łazienki, super.... Łaziłam tak mecz się już zaczął. Kurde trzeba się było uczyć niemieckiego w szkole. Ale nie ja stwierdziłam że to bez sensu. Ekstra. Nie przewidziałam tego iż zgubię się w niemieckiej hali . Jak na złość zostawiłam torebkę i wszystko, więc nawet nie miałam jak skontaktować się z Olą albo z kim kolwiek. I tak chodziłam w tą i we twą.
-Przepraszam czemu pani tak chodzi?- usłyszałam angielski głos.
Nareszcie dziękuje ludzie, ktoś kto mówi po angielsku.
-Ouu śmieszna sytuacja. Zgubiłam się. I nie mam bladego pojęcia jak wrócić na swoje miejsce- powiedziałam po angielsku zażenowana do starszego pana.
-Pani jest z polski?-zapytał po chwili starszy pan
- Tak- od powiedziałam po polsku
-Zna pani Jochena Schopsa?-zadał kolejne pytanie
-Tak- od powiedziałam ponownie- To mój chłopak
-Jestem Maciej Pająk, menadżer Asseco Resovi, Jochen poprosił mnie abym panią poszukał bo nie widział pani już od rozgrzewki.- zaśmiał się lekko mężczyzna
- Jejku bardzo przepraszam nie wiem jak  mogłam się zgubić- westchnęłam. Byłam strasznie zażenowana tą całą sytuacją. Naprawdę.
-Nic się nie dzieje- zaśmiał się- To może teraz zaprowadzę panią na swoje miejsce
-Tak ogóle to jestem Anastazja-powiedziałam
-A ja Maciek jak już wspomniałem-powiedział- Bardzo miło panią poznać. W bardzo miłych okolicznościach
-Bardzo-wywróciłam oczami a Maciek otworzył mi wielkie drzwi.
-Jesteśmy już przy twoim sektorze dasz sobie radę?-zapytał
-Tak dzięki. Chyba się już nie zgubię- zaśmiałam się nerwowo
- To do zobaczenia- pomachał mi i odszedł
Znalazłam swoje siedzenie i na nie opadłam.
-Jejku co za wstyd- jęknęłam
-Co się stało?-zapytała Ola- I czemu nie było cię tak długo?
-Zgubiłam się i odnalazł mnie menedżer Sovii bo Jochen powiedział że nigdzie mnie nie ma- westchnęłam a Ola wybuchła śmiechem
- Tak właściwie to ile jest?-zapytałam
-1:0 dla Sovii- powiedziała Ola która dalej nie mogła powstrzymać śmiechu
-Chociaż to- powiedziałam
Udało się. Too Resovia wygrywa i przechodzi do finału ligi mistrzów. Wśród kibiców zapadła euforia, taka sama jak u zawodników. I ja wczułam się w atmosferę. Po moim zagubieniu już ani razu nie wyszłam z hali. Nie chciałam ryzykować. Skakałam, śpiewałam cieszyłam się z wygranych punktów razem z Resoviakami. Zaraz po wielkiej euforii Jochen sprawnie wbiegł na trybuny.
-Witaj moja zgubo- powiedział i zamknął mnie w swoim uścisku.
- Hahaha nie było mi tak do śmiechu kiedy latałam zagubiona- westchnęłam
-Mi też, kiedy co chwila sprawdzałem czy jesteś
-Czyli tak usprawiedliwisz swoją beznadzieją grę w pierwszym secie?-Zapytałam ze śmiechem
- Skąd to możesz wiedzieć przecież przez pierwszy set latałaś w poszukiwaniu toalety- roześmiał się
-Przestań już, wiesz jak głupio się czułam, kiedy tak wasz menadżer mnie znalazł?
-Nie wiem nigdy nie zgubiłem się hali- ponownie wybuchł śmiechem
-Super nie no dzięki, jesteś taki kochany- wywróciłam oczami
-Ojj kochanie nie denerwuj się tak. – Powiedział i objął mnie ramieniem- Twój kochaś walczy jutro o złoto
- Noo Matt Anderson jest przystojny. Fajnie, że gra o złoto- roześmiałam się,
Jochen na to szturchną mnie ramieniem
-Hahaha- wywrócił oczami- Mówiłem o sobie
-Przecież wiem, Matt teraz źle wygląda w tej brodzie- westchnęłam- Masz nad nim przewagę
-Tak, jaką?-Zapytał
-Lubię atakujących oraz lubię tych, co mają medal mistrzostw świata- zaśmiałam się
- To mam dużą przewagę- on też wybuchł śmiechem



Przepraszam! I za to opóźnienie i za ten rozdział. Kompletna klapa. Wybaczcie proszę!
Niedługo wykonam Liebster Awards obiecuje!
 Proszę komentujcie :P
Szczypiorek :*

sobota, 4 kwietnia 2015

5.Cały mój świat znika za szkłem, gdy nie ma ciebie*




                                                        Jochen 

Już 8 dni. Minęło 8 dni kiedy miałem okazję widzieć Anastazję. Jestem na nią wściekły a jednocześnie cholernie za nią tęsknię. Jestem zły bo nie powiedziała mi nic o Weronice. Nie mam pojęcia kim jest ta dziewczyna ale jestem pewny że jest kimś ważnym w życiu Nastki.
Jak narazie to muszę o tym zapomnieć, teraz najważniejszy jest mecz ze Skrą Bełchatów o pierwsze miejsce w tabeli. 
-Josiek skup się- Igła lekko mnie popcha abym jednym słowem ogarną- Potrzebujemy dobrego atakującego, aby pokonać Bełchatowian 
-Dobra, dobra potrzebujemy dobrego libero, a z tym to już gorzej-powiedziałem
-Hahaha jak zawsze zabawny kiedy myśli o Anastazji- libero wywraca oczami i odchodzi od ciebie
Spoglądam na trybuny i napotykam spojrzenie Leny. Blondynka posyła mi promienny uśmiech i macha do mnie. Odsyłam uśmiech i również jej macham.
-Eee Casanowa!-znowu słyszę głos Igły, wywracam oczami i biegnę do trenera po ostatnie wskazówki przed meczem.

                                                  ***
Udało się, 3 punkty są wasze. Skacze z chłopakami. Jesteśmy szczęśliwi. Rozmawiam jeszcze z Ferdinandem Tille i podchodzę do fanów.
-Gratuluję świetnego meczu-usłyszałem głos Leny
-Dziękuję-powiedziałem-Jak tam w Rzeszowie?
-A bardzo dobrze, znalazłam pracę, jakoś leci-powiedziała uśmiechnięta- Dasz się skusić na przyjacielską kawę?
-Pewnie, mam pomysł pojedźmy do mnie. Poczekaj na mnie przed wejściem. Postaram się  szybko zebrać-powiedziałem 
-Dobrze-rzekła i posłała mi promienny uśmiech
Pobiegłem do szatni. 
-Eee Casanova ty się czasem nie zapędzasz?-usłyszałem na powitanie w szatni 
-O co ci chodzi Igła?-zapytałem zdziwiony
-O co mi chodzi? Anastazji nie ma tydzień a ty już znajdujesz jakąś blondynę!-powiedział 
-To tylko znajoma. Zajmij się swoim życiem? I co zamierzasz mnie umoralniać? Bardzo dobrze wiem co robię.-powiedziałem zły i poszedłem pod prysznic.
-Coś ty się taki nerwowy zrobił?-zdziwił się Drzyzga
-A ty jak byś się czuł kiedy twoja dziewczyna sobie od tak wyjechała zostawiając tylko głupią karteczkę i nie daje znaku życia od 8 dni-opowiedziałem
-Będzie dobrze stary-powiedział
Faktycznie coś się ze mną dzieje. Chłodny prysznic dobrze mi zrobi. Tak dobrze by było Jeszcze aby Igła który brał prysznic w kabinie obok nareszcie się zamkną i skończył śpiewać hity Lady Pank.
-Jeśli miłość coś znaczy  to musi dać znak Kiedyś też to zobaczysz, powiesz mi tak:  zniknie Warszawa tak jawa, jak sen. !!! - ryczał Igła, wywróciłem oczami na fałsze kumpla- Życie to nie zabawa dobrze to wiem!
No i nici ze spokojnego prysznicu bez żadnych cudownych solówek. Szybko skończyłem ten męczeński prysznic i poszedłem do szatni. Szybko się ubrałem i wyleciałem z szatni.
-Już jestem-powiedziałem kiedy spotkałem Lenę pod halą
Poszliśmy pod mój samochód. Otworzyłem jej drzwi, a sam obiegłem samochód i wszedłem do samochodu. Szybko pojechałem do mieszkania.Wjechałem na parking. Ponownie otworzyłem drzwi Lenie. Weszliśmy do mieszkania. 
-Ładne masz mieszkanie-powiedziała, -Ouuu masz kota.
-Masz uczulenie?-zapytałem 
-Nie, ale nie przepadam za kotami-powiedziała
-Ouu... To co  chciałabyś do picia?-zapytałem 
-Poproszę kawę parzoną-rzekła i usiadła jak najdalej od kota, który przyglądał się jej badawczo 
Poszedłem do kuchni i nastawiłem czajnik.
-Jochen!!! Ile raz mam ci mówić żebyś nie zostawił swoich siedmiomilowych butów w przejściu!!!-usłyszałeś krzyki. To nie był głos Leny. To był głos Anastazji.
-Anastazja?-zdziwiłem się kiedy zobaczyłem ukochaną z torbą w płaszczu i krótszych włosach.
-Cześć kochanie!-uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Poszła dalej.
-Dzień dobry?-powiedziała zdziwiona na spotkanie Leny która wstała.
-Dzień dobry. Jestem Lena, znajoma Jochena-powiedziała
-A ja Anastazja dziewczyna Jochena-powiedziała dając nacisk na słowo dziewczyna. Zazdrośnica.
-Jochen!? Możemy porozmawiać na osobności?-powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę kuchni.
-Kto to do cholery jest ?-zaczęła- Nie ma mnie tydzień a ty już wyrywasz seksowne blondynki 
-Po pierwsze spokojnie kochanie. Poznałem ją tylko. Po drugie to ty wyjechałaś bez powiedzenia. I kim jest Weronika?
-Przepraszam bardzo. Mój brat zaraz po mnie przyjedzie. Przepraszam że przeszkadzałam Mój brat zaraz przyjedzie. Do widzenia-powiedziała skrępowana Lena i szybko wyszła z mieszkania
W tym czasie Anastazja rozsiadła się w kuchni.
-Skoro twoja znajoma sobie już poszła to mi możesz zaparzyć kawy- westchnęła
Wywróciłem oczami, ale zaparzyłem tą kawę.
-Tak więc, wyjaśnisz mi o co chodzi czy dalej zamierzasz mnie okłamywać?-zapytałem trochę za złośliwie
-Oczywiście kochanie, pytaj o co chcesz-rzekła i w swoje ręce wzięła parujący kubek z kawą
-Kim jest Weronika? Dlaczego nienawidzisz siatkówki choć kiedyś w nią grałaś? Dlaczego mnie oszukałaś?- zapytałem na jednym wydechu
-Cóż, to trochę trudna, długa i skomplikowana sprawa-westchnęła
-Mamy  czas-powiedziałem spokojnie i rozsiadłem się na krześle
-A więc Weronika była moją najlepszą przyjaciółką.-zaczęła
-Zaraz zaraz co to znaczy była?-wtrąciłem się jej
-Jeśli chcesz poznać całą historię to proszę cię bardzo nie przerywaj- wywróciła oczami
-Dobrze, dobrze będę już grzeczny-powiedziałem i wzniosłem ręce w obronnym geście
- Tak więc kontynuując Wercia była moją najlepszą przyjaciółką. Było wspaniale, razem grałyśmy w siatkówkę, razem siedziałyśmy robiłyśmy praktycznie wszystko razem. Ale pewnego dnia, przyszłą załamana po badaniach. Okazało się że ma białaczkę. Była w bardzo ciężkim stanie. Zaczą się szpital te sprawy. Walczyła przez pół roku. Ciężkie sześć miesięcy. Dla mnie wygrała. Pozostała zwycięską. Stwierdziłam że siatkówka bez niej to nie siatkówka. Ignorowałam ten sport. Ale czasem ignorancja przemieniła się w nienawiść. Zaczęłam obwiniać sport o to że zabrał mi przyjaciółkę. Moją drugą połówkę. Jeśli nie ma się na kogo zrzucać winy szuka się w wszystkich rzeczach winnego. Nie potrafiłam winić za to Boga. Ale obwiniłam siatkówkę. Choć Weronika wiele razy prosiła mnie o to abym nie kończyła z siatkówką. Tej prośby nie potrafiłam spełnić-opowiedziała z głębokim przejęciem. A po jej policzkach zaczęły spływać łzy
 Muszę przyznać że historia mnie zaszokowała. Nie sądziłem że Anastazja przeżywała coś takiego. 
-Przykro mi kochanie-powiedziałem i zamknąłem ją w swoim silnym uścisku.
Uśmiechnęła się do mnie słabo.
- Teraz wybaczysz mi że wyjechałam tak bez niczego? Słyszałam od Igły że humoru to ty nie miałeś od tamtej pory-powiedziała
-Oczywiście kotku. Ale nie wiem czy Siri ci to wybaczy, a Ignaczak jak zawsze przesadza-wywróciłem oczami na wieść o przyjacielu
-Yhm... a teraz tłumacz się kim jest ta Lena?-zapytała
-Nikim ważnym zazdrośnico.-powiedziałem i cmoknąłem ją w nosek- Znajoma pomogłem jej dojść do mieszkania gdy zabłądziła
-Nie jestem zazdrosna-wywróciła oczami- A teraz wybacz. Pójdę wsiąść prysznic.
-Dobrze, dobrze kochanie- powiedziałem i rozłożyłem się na kanapie.
Byłem szczęśliwy. Anastazja opowiedziała mi o swoich problemach, o swoich zmartwieniach. Myślę że teraz będzie idealnie. 
-A i gratuluję meczu!-powiedziała uśmiechnięta kiedy wyszła z pod prysznica.
-Dziękuję,-powiedziałem- Choć tu do mnie
Westchnęła i ułożyła się na mojej klatce piersiowej.
-Chcę chodzić na twoje mecze, chcę cieszyć się kiedy wygrywasz i płakać kiedy przegrywasz. No i dostawać fajne rzeczy, które mam nadzieję że ja dostanę jak zostajesz MVP. -powiedziała - Obiecuję że zacznę chodzić na wszystkie twoje mecze. Wiesz, dzisiaj na internecie widziałam twoje zdjęcie z Leną jak z nią rozmawiałeś po meczu i muszę przyznać że było mi troszkę szkoda. Okej byłam zazdrosna.
Ucałowałem jej głowę.
-Obiecuję że dostaniesz wszystkie rzeczy jak zostanę MVP-zaśmiałem się
-Taa to teraz przestaniesz starać się by być MVP- wywróciła oczami
Roześmiałem się.
-Kocham cię Josiek- westchnęła- Nawet jeśli  nie zostaniesz MVP 
-Kocham cię bardziej Nastko- powiedziałem - Nawet jeśli oblejesz pracę magisterską bo pewnie nic nie napisałaś
-Aaa a tu cię zaskoczę. Napisałam już 5 stron jak byłam u Mamy-wystawiła do mnie język- Nie potrafiłam zacząć przez tego kota.- dodała i wskazała na Siriego który leżał na jej kolanach- A tam cisza spokój.
-To gratuluję kochanie-powiedziałem uśmiechnięty 
A ona uradowana spojrzała w moje oczy. 
-Dla mnie może być tak już zawszę. Ja, Ty i Siri- rozmarzyła się- No i dzieciaki ale to kiedyś
Zaśmiałem się i nareszcie skosztowałem jej ust.
:*

Na krótką chwilę zatrzymany czas,

Nic nie jest ważne, tylko Ty i ja.*






Tak więc dziękuję za wszystkie komentarze i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT przepełnionych rodzinną, ciepłą i przyjazną atmosferą choć za oknem okropna pogoda. Życzę smacznego Jajka i mokrego dyngusa albo śnieżnego :D

*Bracia- Za szkłem 


3 komentarze- następny w Sobotę :*