sobota, 4 kwietnia 2015

5.Cały mój świat znika za szkłem, gdy nie ma ciebie*




                                                        Jochen 

Już 8 dni. Minęło 8 dni kiedy miałem okazję widzieć Anastazję. Jestem na nią wściekły a jednocześnie cholernie za nią tęsknię. Jestem zły bo nie powiedziała mi nic o Weronice. Nie mam pojęcia kim jest ta dziewczyna ale jestem pewny że jest kimś ważnym w życiu Nastki.
Jak narazie to muszę o tym zapomnieć, teraz najważniejszy jest mecz ze Skrą Bełchatów o pierwsze miejsce w tabeli. 
-Josiek skup się- Igła lekko mnie popcha abym jednym słowem ogarną- Potrzebujemy dobrego atakującego, aby pokonać Bełchatowian 
-Dobra, dobra potrzebujemy dobrego libero, a z tym to już gorzej-powiedziałem
-Hahaha jak zawsze zabawny kiedy myśli o Anastazji- libero wywraca oczami i odchodzi od ciebie
Spoglądam na trybuny i napotykam spojrzenie Leny. Blondynka posyła mi promienny uśmiech i macha do mnie. Odsyłam uśmiech i również jej macham.
-Eee Casanowa!-znowu słyszę głos Igły, wywracam oczami i biegnę do trenera po ostatnie wskazówki przed meczem.

                                                  ***
Udało się, 3 punkty są wasze. Skacze z chłopakami. Jesteśmy szczęśliwi. Rozmawiam jeszcze z Ferdinandem Tille i podchodzę do fanów.
-Gratuluję świetnego meczu-usłyszałem głos Leny
-Dziękuję-powiedziałem-Jak tam w Rzeszowie?
-A bardzo dobrze, znalazłam pracę, jakoś leci-powiedziała uśmiechnięta- Dasz się skusić na przyjacielską kawę?
-Pewnie, mam pomysł pojedźmy do mnie. Poczekaj na mnie przed wejściem. Postaram się  szybko zebrać-powiedziałem 
-Dobrze-rzekła i posłała mi promienny uśmiech
Pobiegłem do szatni. 
-Eee Casanova ty się czasem nie zapędzasz?-usłyszałem na powitanie w szatni 
-O co ci chodzi Igła?-zapytałem zdziwiony
-O co mi chodzi? Anastazji nie ma tydzień a ty już znajdujesz jakąś blondynę!-powiedział 
-To tylko znajoma. Zajmij się swoim życiem? I co zamierzasz mnie umoralniać? Bardzo dobrze wiem co robię.-powiedziałem zły i poszedłem pod prysznic.
-Coś ty się taki nerwowy zrobił?-zdziwił się Drzyzga
-A ty jak byś się czuł kiedy twoja dziewczyna sobie od tak wyjechała zostawiając tylko głupią karteczkę i nie daje znaku życia od 8 dni-opowiedziałem
-Będzie dobrze stary-powiedział
Faktycznie coś się ze mną dzieje. Chłodny prysznic dobrze mi zrobi. Tak dobrze by było Jeszcze aby Igła który brał prysznic w kabinie obok nareszcie się zamkną i skończył śpiewać hity Lady Pank.
-Jeśli miłość coś znaczy  to musi dać znak Kiedyś też to zobaczysz, powiesz mi tak:  zniknie Warszawa tak jawa, jak sen. !!! - ryczał Igła, wywróciłem oczami na fałsze kumpla- Życie to nie zabawa dobrze to wiem!
No i nici ze spokojnego prysznicu bez żadnych cudownych solówek. Szybko skończyłem ten męczeński prysznic i poszedłem do szatni. Szybko się ubrałem i wyleciałem z szatni.
-Już jestem-powiedziałem kiedy spotkałem Lenę pod halą
Poszliśmy pod mój samochód. Otworzyłem jej drzwi, a sam obiegłem samochód i wszedłem do samochodu. Szybko pojechałem do mieszkania.Wjechałem na parking. Ponownie otworzyłem drzwi Lenie. Weszliśmy do mieszkania. 
-Ładne masz mieszkanie-powiedziała, -Ouuu masz kota.
-Masz uczulenie?-zapytałem 
-Nie, ale nie przepadam za kotami-powiedziała
-Ouu... To co  chciałabyś do picia?-zapytałem 
-Poproszę kawę parzoną-rzekła i usiadła jak najdalej od kota, który przyglądał się jej badawczo 
Poszedłem do kuchni i nastawiłem czajnik.
-Jochen!!! Ile raz mam ci mówić żebyś nie zostawił swoich siedmiomilowych butów w przejściu!!!-usłyszałeś krzyki. To nie był głos Leny. To był głos Anastazji.
-Anastazja?-zdziwiłem się kiedy zobaczyłem ukochaną z torbą w płaszczu i krótszych włosach.
-Cześć kochanie!-uśmiechnęła się i przytuliła mnie. Poszła dalej.
-Dzień dobry?-powiedziała zdziwiona na spotkanie Leny która wstała.
-Dzień dobry. Jestem Lena, znajoma Jochena-powiedziała
-A ja Anastazja dziewczyna Jochena-powiedziała dając nacisk na słowo dziewczyna. Zazdrośnica.
-Jochen!? Możemy porozmawiać na osobności?-powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę kuchni.
-Kto to do cholery jest ?-zaczęła- Nie ma mnie tydzień a ty już wyrywasz seksowne blondynki 
-Po pierwsze spokojnie kochanie. Poznałem ją tylko. Po drugie to ty wyjechałaś bez powiedzenia. I kim jest Weronika?
-Przepraszam bardzo. Mój brat zaraz po mnie przyjedzie. Przepraszam że przeszkadzałam Mój brat zaraz przyjedzie. Do widzenia-powiedziała skrępowana Lena i szybko wyszła z mieszkania
W tym czasie Anastazja rozsiadła się w kuchni.
-Skoro twoja znajoma sobie już poszła to mi możesz zaparzyć kawy- westchnęła
Wywróciłem oczami, ale zaparzyłem tą kawę.
-Tak więc, wyjaśnisz mi o co chodzi czy dalej zamierzasz mnie okłamywać?-zapytałem trochę za złośliwie
-Oczywiście kochanie, pytaj o co chcesz-rzekła i w swoje ręce wzięła parujący kubek z kawą
-Kim jest Weronika? Dlaczego nienawidzisz siatkówki choć kiedyś w nią grałaś? Dlaczego mnie oszukałaś?- zapytałem na jednym wydechu
-Cóż, to trochę trudna, długa i skomplikowana sprawa-westchnęła
-Mamy  czas-powiedziałem spokojnie i rozsiadłem się na krześle
-A więc Weronika była moją najlepszą przyjaciółką.-zaczęła
-Zaraz zaraz co to znaczy była?-wtrąciłem się jej
-Jeśli chcesz poznać całą historię to proszę cię bardzo nie przerywaj- wywróciła oczami
-Dobrze, dobrze będę już grzeczny-powiedziałem i wzniosłem ręce w obronnym geście
- Tak więc kontynuując Wercia była moją najlepszą przyjaciółką. Było wspaniale, razem grałyśmy w siatkówkę, razem siedziałyśmy robiłyśmy praktycznie wszystko razem. Ale pewnego dnia, przyszłą załamana po badaniach. Okazało się że ma białaczkę. Była w bardzo ciężkim stanie. Zaczą się szpital te sprawy. Walczyła przez pół roku. Ciężkie sześć miesięcy. Dla mnie wygrała. Pozostała zwycięską. Stwierdziłam że siatkówka bez niej to nie siatkówka. Ignorowałam ten sport. Ale czasem ignorancja przemieniła się w nienawiść. Zaczęłam obwiniać sport o to że zabrał mi przyjaciółkę. Moją drugą połówkę. Jeśli nie ma się na kogo zrzucać winy szuka się w wszystkich rzeczach winnego. Nie potrafiłam winić za to Boga. Ale obwiniłam siatkówkę. Choć Weronika wiele razy prosiła mnie o to abym nie kończyła z siatkówką. Tej prośby nie potrafiłam spełnić-opowiedziała z głębokim przejęciem. A po jej policzkach zaczęły spływać łzy
 Muszę przyznać że historia mnie zaszokowała. Nie sądziłem że Anastazja przeżywała coś takiego. 
-Przykro mi kochanie-powiedziałem i zamknąłem ją w swoim silnym uścisku.
Uśmiechnęła się do mnie słabo.
- Teraz wybaczysz mi że wyjechałam tak bez niczego? Słyszałam od Igły że humoru to ty nie miałeś od tamtej pory-powiedziała
-Oczywiście kotku. Ale nie wiem czy Siri ci to wybaczy, a Ignaczak jak zawsze przesadza-wywróciłem oczami na wieść o przyjacielu
-Yhm... a teraz tłumacz się kim jest ta Lena?-zapytała
-Nikim ważnym zazdrośnico.-powiedziałem i cmoknąłem ją w nosek- Znajoma pomogłem jej dojść do mieszkania gdy zabłądziła
-Nie jestem zazdrosna-wywróciła oczami- A teraz wybacz. Pójdę wsiąść prysznic.
-Dobrze, dobrze kochanie- powiedziałem i rozłożyłem się na kanapie.
Byłem szczęśliwy. Anastazja opowiedziała mi o swoich problemach, o swoich zmartwieniach. Myślę że teraz będzie idealnie. 
-A i gratuluję meczu!-powiedziała uśmiechnięta kiedy wyszła z pod prysznica.
-Dziękuję,-powiedziałem- Choć tu do mnie
Westchnęła i ułożyła się na mojej klatce piersiowej.
-Chcę chodzić na twoje mecze, chcę cieszyć się kiedy wygrywasz i płakać kiedy przegrywasz. No i dostawać fajne rzeczy, które mam nadzieję że ja dostanę jak zostajesz MVP. -powiedziała - Obiecuję że zacznę chodzić na wszystkie twoje mecze. Wiesz, dzisiaj na internecie widziałam twoje zdjęcie z Leną jak z nią rozmawiałeś po meczu i muszę przyznać że było mi troszkę szkoda. Okej byłam zazdrosna.
Ucałowałem jej głowę.
-Obiecuję że dostaniesz wszystkie rzeczy jak zostanę MVP-zaśmiałem się
-Taa to teraz przestaniesz starać się by być MVP- wywróciła oczami
Roześmiałem się.
-Kocham cię Josiek- westchnęła- Nawet jeśli  nie zostaniesz MVP 
-Kocham cię bardziej Nastko- powiedziałem - Nawet jeśli oblejesz pracę magisterską bo pewnie nic nie napisałaś
-Aaa a tu cię zaskoczę. Napisałam już 5 stron jak byłam u Mamy-wystawiła do mnie język- Nie potrafiłam zacząć przez tego kota.- dodała i wskazała na Siriego który leżał na jej kolanach- A tam cisza spokój.
-To gratuluję kochanie-powiedziałem uśmiechnięty 
A ona uradowana spojrzała w moje oczy. 
-Dla mnie może być tak już zawszę. Ja, Ty i Siri- rozmarzyła się- No i dzieciaki ale to kiedyś
Zaśmiałem się i nareszcie skosztowałem jej ust.
:*

Na krótką chwilę zatrzymany czas,

Nic nie jest ważne, tylko Ty i ja.*






Tak więc dziękuję za wszystkie komentarze i życzę WESOŁYCH ŚWIĄT przepełnionych rodzinną, ciepłą i przyjazną atmosferą choć za oknem okropna pogoda. Życzę smacznego Jajka i mokrego dyngusa albo śnieżnego :D

*Bracia- Za szkłem 


3 komentarze- następny w Sobotę :*

4 komentarze:

  1. świetny rozdział ;)
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oł jak słodziasznie <3
    Ogólnie to sądziłam, że Jochen trochę bardziej nerwowo zareaguje na wyznanie Nastki, ale dobrze,że jest wyrozumiały.
    A Igła jak zawsze uświetnił swoją osobą cały rozdział :D.
    Zdrowych i wesołych :) i smacznego jajka.
    Lady Spark
    http://wybor-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawe opowiadanie...czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana! Należy Ci się :* Nominujemy Cię do Liebster Award :) Więcej informacji tutaj ---> http://upewnialam-sie-ze-jestes.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń